poniedziałek, 26 maja 2014

SN ZASYPANY PYTANIAMI

Kolejne pytanie prawne trafiło na wokandę SN w przedmiocie terminu przedawnienia roszczenia o zapłatę czesnego. Łącznie do rozpoznania SN ma 3 pytania prawne dotyczące tego samego przedmiotu (oczywiście uwzględniając różnice w stanie faktycznym i prawnym).

Tym razem Sąd Okręgowy zadał następujące pytanie, które wpłynęło 19 maja:

Czy roszczenie o zapłatę czesnego przez studenta niepaństwowej szkoły wyższej powstałe na podstawie umowy zawartej w oparciu o ustawę z dnia 27 lipca 2005 r. prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. 2012 poz. 572) przedawnia się w terminie 2 lat przewidzianych w art. 751 pkt 2 k.c. dla roszczeń z tytułu nauki, czy w terminie 3 lat przewidzianym w art. 118 k.c. dla roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej?​

Sprawa jest rozpoznawana pod sygn. akt III CZP 54/14, jeśli można przewidywać termin rozstrzygnięć, to stawiałbym na lipiec - październik 2014r. 

Oto link do zapytania:

http://www.sn.pl/sprawy/SitePages/Zagadnienia%20prawne.aspx?ItemID=684&ListID=411c5dda-68cb-4ad8-b865-2705079f8593&el=Izba%20Cywilna

sobota, 17 maja 2014

Działalność dydaktyczna uczelni niepublicznych to nie działalność gospodarcza. Moja opinia.

Sąd Okręgowy w Radomiu zwrócił się do Sądu Najwyższego z zapytaniem prawnym czy roszczenie o zapłatę czesnego przez studenta niepaństwowej szkoły wyższej powstałe na podstawie umowy zawartej w oparciu o ustawę z dnia 27 lipca 2005r. prawo o szkolnictwie wyższym przedawnia się w terminie w lat przewidzianych w art. 751 pkt 2 kc dla roszczeń z tytułu nauki, czy w terminie 3 lat przewidzianym w art. 118 kc dla roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej?

Sąd nie ma wątpliwości, że świadczenie przez studentów opłat z tytułu czesnego nie jest świadczeniem okresowym, nawet gdy jest podzielone na raty. 

W mojej ocenie oczywistym jest wszakże, że podzielenie świadczenia na raty nie przekształca świadczenia jednorazowego w świadczenie okresowe. Wielokrotnie powtarzane jest w orzecznictwie przedmiotu, że w sytuacji nawet, gdy wysokość czesnego jest określona tylko w stosunku do jednego roku akademickiego, to podzielenie tego świadczenia na raty nie nadaje mu charakteru okresowego. Każda z rat jest przecież zaliczana na poczet jednego świadczenia, co jest typowe dla świadczeń jednorazowych. Nie jest również dobrym argumentem teza, reprezentowana przez część Sądów, zgodnie z którą student przecież nie wie jaka będzie wysokość czesnego na kolejnym roku studiów, przez co nie jest określony całkowity rozmiar świadczenia, co by przemawiało za okresowym jego charakterem. Lecz po pierwsze obowiązek uiszczenia czesnego za kolejny rok studiów powstaje dopiero z chwilą uzyskania promocji na kolejny rok, w związku z czym student nie ma obowiązku na pierwszym roku świadczyć czesnego za drugi rok studiów, a po drugie każde z tych świadczeń cząstkowych jest zawsze zaliczane na poczet jednego świadczenia - procesu kształcenia studenta w ramach określonego kierunku studiów, prowadzącego do uzyskania odpowiednich i oczekiwanych kwalifikacji zawodowych i tytułu zawodowego. 

Abstrahując od powyższego słusznie uznaje SO w Radomiu, że umowa o warunkach odpłatności za studia, o której mowa w art. 160 ust. 3. ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym jest umową nazwaną, skoro ustawodawca w tej ustawie określił minimalne wymagania treści umowy i wywiódł, że możliwa jest rekonstrukcja istotnych obowiązków stron, jak też celu społeczno- gospodarczego łączącego ich stosunku prawnego. Ustawa wskazuje więc na strony umowy, jej przedmiot, treść i obowiązki stron. Dlatego do oceny charakteru tej umowy nie należy stosować przepisów o zleceniu z odesłania zawartego w art. 750 kc, a zatem roszczenia z tej umowy (z tytułu nauki) nie podlegają dwuletniemu terminowi przedawnienia, o którym mowa w art. 751 pkt 2 kc. 

Pewne wątpliwości SO wiąże jednak z adhezyjnym w istocie rodzajem umów o kształcenie na studiach wyższych, gdzie powszechnym jest stosowanie wzorców umownych, które nie stanowią kategorii umów nazwanych, ponieważ nie są aktami normatywnymi. 

Nie da się jednak podzielić tego poglądu, ponieważ wzorce umowne w umowach adhezyjnych są tworem jurydycznym wtórnym wobec przepisów ustawy i tworzone są w ramach kompetencji ustawowych i pozostawać muszą w zgodzie z naturą stosunku prawnego deskrybowanego przez przepisy ustawy. Podobnie umowa przewozu, jako kodeksowa umowa nazwana, stanowi paradygmat normatywny dla tworzenia przez przewoźników wzorców umów, dla nawiązywania umów adhezyjnych, przez co umowy te nie tracą charakteru umowy przewozu. Jak wspomniałem wzorce umów są "produktem" wtórnym, za którym zawsze stoją przepisy ustawy, które to dopiero dostarczają essentialiae negotii danej umowy, nie zaś sam wzorzec. Dlatego niezrozumiała jest wątpliwość Sądu, który odrywa owe wzorce od normatywnego paradygmatu w postaci przepisów ustawy. 

SO wyznaje jednak przekonanie, zgodnie z którym świadczenie usług edukacyjnych przez niepubliczne szkoły wyższe stanowi wykonywanie działalności gospodarczej, pomimo wyraźnego brzmienia przepisu art. 106 ustawy Prawo  szkolnictwie wyższym. 

Taką konkluzję należy zakwestionować i poddać w wątpliwość z kilku powodów. 

1. 
Przepis art. 106 uPsw wyraźnie stanowi, że prowadzenie przez uczelnię działalności dydaktycznej, naukowej, badawczej, doświadczalnej, artystycznej, sportowej, rehabilitacyjnej lub diagnostycznej nie stanowi działalności gospodarczej w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej.


Część Sądów przyjmuje, że ustawa o swobodzie działalności gospodarczej to tylko jedna z wielu ustaw, w której zdefiniowana jest działalność gospodarcza, dlatego ww. wyłączenie skutek odnosi tylko na gruncie tej ustawy. 

Owszem, można zgodzić się, że wiele ustaw zawiera deifnicję legalną działalności gospodarczej, należą do nich:

  • ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych (ale przedmiot regulacji tej ustawy jest wyjątkowo wąski - Ustawa reguluje opodatkowanie podatkiem dochodowym dochodów osób fizycznych.);
  • ustawa Ordynacja podatkowa (również w tym przypadku przedmiot regulacji jest wąski-  Ustawa normuje zobowiązania podatkowe; informacje podatkowe; postępowanie podatkowe, kontrolę podatkową i czynności sprawdzające; tajemnicę skarbową);
  • ustawa o podatku od towarów i usług (ograniczony przedmiot regulacji - Ustawa reguluje opodatkowanie podatkiem od towarów i usług);
  • ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych (wyjątkowo specjalistyczny przedmiot regulacji - Ustawa określa m.in. zasady podlegania ubezpieczeniom społecznym).


Jaki więc ma sens poszukiwanie definicji legalnej działalności gospodarczej w owych innych ustawach, skoro ustawa o swobodzie działalności gospodarczej ma możliwie najszerszy przedmiot regulacji i zakres zastosowania:
  • przedmiot regulacji - Ustawa reguluje podejmowanie, wykonywanie i zakończenie działalności gospodarczej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz zadania organów w tym zakresie.
  • zakres zastosowania - Przepisów ustawy nie stosuje się do działalności wytwórczej w rolnictwie w zakresie upraw rolnych oraz chowu i hodowli zwierząt, ogrodnictwa, warzywnictwa, leśnictwa i rybactwa śródlądowego, a także wynajmowania przez rolników pokoi, sprzedaży posiłków domowych i świadczenia w gospodarstwach rolnych innych usług związanych z pobytem turystów oraz wyrobu wina przez producentów będących rolnikami wyrabiającymi mniej niż 100 hektolitrów wina w ciągu roku gospodarczego, o których mowa w art. 17 ust. 3 ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o wyrobie i rozlewie wyrobów winiarskich, obrocie tymi wyrobami i organizacji rynku wina (Dz. U. Nr 120, poz. 690 i Nr 171, poz. 1016).
Z powyższego wynika, że przedmiot regulacji ww. ustawy jest maksymalnie szeroki i obejmuje m.in. wykonywanie działalności gospodarczej, co jest równoznaczne z terminem prowadzenie (o którym mowa w art. 106 uPsw).

Po drugie rzadko która ustawa zakres zastosowania buduje w oparciu o klauzulę legislacyjną "przepisów ustawy nie stosuje się do", ponieważ zazwyczaj ustawodawca stosuje klauzulę "przepisy ustawy stosuje się do".

W związku z tym ustawodawca zakres zastosowania w przedmiotowej ustawie określił w sposób negatywny (nie stosuje się do), nie pozytywny (stosuje się do), dlatego należy wywieść, że ustawa o swobodzie działalności gospodarczej ma uniwersalny i supremacyjny wymiar w ramach całego systemu prawa prywatnego i publicznego. Dopiero gdy konkretny akt prawny wyłącza zastosowanie przepisów tej ustawy możemy mówić o ograniczeniu znaczenia definicji legalnej działalności gospodarczej, w przeciwnym razie definicja działalności gospodarczej, zawarta w uosdg ma charakter nadrzędny wobec wszystkich aktów prawnych. 

Dlatego jeśli ustawodawca wyłączył prowadzenie działalności dydaktycznej spod zakresu zastosowania ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, to zrobił to celowo, albowiem to w tej ustawie znajduje się możliwie najszersza definicja działalności gospodarczej ze wszystkich innych występujących w systemie prawnym. 

Dziwić by mogło przykładowo takie wyłączenie:
- działalność dydaktyczna (...) nie stanowi działalności gospodarczej w rozumieniu ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych.

Po co ustawodawca miałby w taki sposób wyłączać działalność dydaktyczną z działalności gospodarczej, skoro ustawa o swobodzie działalności gospodarczej ma bardzo szeroki zakres zastosowania i przedmiot regulacji. 


Niektóre Sądy, pomimo przepisu art. 106 uPsw, odwołują się do zupełnie pozanormatywnych definicji działalności gospodarczej, jakie występują w obrocie prawnym i są wykreowane przez doktrynę i judykaturę.

Często wszak wspomina się, że "na gruncie kodeksu cywilnego sformułowana została zupełnie szeroka i autonomiczna definicja działalności gospodarczej". Dlatego też są głosy, które konkludują, że o ile działalność dydaktyczna uczelni wyższych nie stanowi działalności gospodarczej w rozumieniu przepisów ustawy o swobodzie działalności gospodarcze, to na gruncie kodeksu cywilnego działalność dydaktyczna taki charakter już posiada. 

Problem w tym, że Kodeks cywilny w ogóle nie zawiera definicji legalnej działalności gospodarczej, definicja ta jest wynikiem jedynie starań interpretatorów - doktryny i judykatury. 

Trudno więc oczekiwać od ustawodawcy, aby w art. 106 uPsw czynił następujące odesłanie:
- działalność dydaktyczna (...) nie stanowi działalności gospodarczej w rozumieniu kodeksu cywilnego. 

Nawet roztargniony jurysta chcąc prześledzić owo odesłanie trafi w próżnię, albowiem natknie się na błąd legislacyjny, skoro Kodeks cywilny takiej definicji nie zawiera. 

Powtórzyć zatem należy za M. Sieradzką, że pojęcie działalności gospodarczej zawarte w art. 2 ustawy jest stosowane do innych aktów prawnych – jeśli dany rodzaj działalności nie jest wyraźnie wyłączony z jej regulacji.
[M. Sieradzka, Ustawa o swobodzie działalności gospodarczej. Komentarz, LEX, 2013]

W podobnym tonie wypowiedział się już Sąd Najwyższy, który wywiódł, że art. 2. u.s.d.g. zawiera legalną definicję działalności gospodarczej, co oznacza, że powinna być ona traktowana jako powszechnie obowiązujące rozumienie tego pojęcia w polskim systemie prawnym. 
(postanowienie SN z dnia 2 lutego 2009 r., V KK 330/08, Prok. i Pr.-wkł. 2009, nr 6, poz. 17).


Dlatego dziwić może próba negowania przez Sądy znaczenia wyłączenia zawartego w przepisie art. 106 uPsw i usilne poszukiwanie oparcia rozstrzygnięcia w "autonomicznym znaczeniu działalności gospodarczej, jakie funkcjonuje na gruncie kodeksu cywilnego". W istocie prowadzi to do orzeczenia nie na podstawie przepisów prawa, lecz na dorobku doktryny i orzecznictwa.


2.
Niektóre Sądy z kolei (a wtóruje mu SO w Radomiu) doszukują się stwierdzenia gospodarczego charakteru działalności dydaktycznej uczelni wyższych w tym, że na gruncie niektórych przepisów uczelnia niepubliczna ma status przedsiębiorcy. 

Owszem, uczelnia niepubliczna ma status przedsiębiorcy zarówno na gruncie przepisów kodeksu cywilnego, ale i najczęściej powoływanej ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. 

Problem w tym, że Sądy cywilne orzekające w sprawach o zapłatę czesnego nie mają w ogóle kognicji do rozpoznawania spraw z zakresu zastosowania ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, a po drugie ustawa ta reguluje zasady i tryb:
  • przeciwdziałania praktykom ograniczającym konkurencję;
  • praktykom naruszającym zbiorowe interesy konsumentów;
  • antykonkurencyjnym koncentracjom przedsiębiorców i ich związków, jeżeli te praktyki lub koncentracje wywołują lub mogą wywoływać skutki na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Jakie znaczenie więc mają te przepisy do sprawy o zapłatę czesnego względem uczelni niepublicznej, oczywiście żadne. 

Nie ma znaczenia również okoliczność, że uczelnię niepubliczną można uznawać za przedsiębiorce na gruncie kodeksu cywilnego. 

Sądy dokonują niejako pewnej konwersji, albowiem przepis art. 118 kc dotyczy roszczeń z tytułu działalności gospodarczej, a nie roszczeń przysługujących przedsiębiorcy. 

Wpierw zatem Sądy wychodzą od próby zdefiniowania działalności gospodarczej, po czym apriorycznie przyjmują, że każda aktywność przedsiębiorcy jest wykonywaniem działalności gospodarczej, co jest oczywiście nieprawdą. 

Wielokrotnie podkreśla się w orzecznictwie, analizując art. 118 kc, że nie każda aktywność przedsiębiorcy może być uznana za działalność gospodarczą, albowiem są takie rodzaje aktywności, które pozostają w związku z aktywnością przedsiębiorcy, a nie są działalnością gospodarczą.  Fakt, że roszczenie przysługuje przedsiębiorcy nie jest wystarczającym kryterium dla oceny, że jest ono związane z prowadzoną działalnością gospodarczą. 

Słusznie zauważył Sąd Apelacyjny w Katowicach, że w art. 118 k.c. trzyletni termin przedawnienia roszczenia uzależniony jest nie od tego, czy podmiot, któremu roszczenie służy jest przedsiębiorcą (to jest osobą prowadzącą we własnym imieniu działalność gospodarczą lub zawodową - art. 431 k.c.), lecz od tego, czy roszczenie związane jest z działalnością gospodarczą przedsiębiorcy, któremu mogą przecież przysługiwać również roszczenia, które nie są związane z prowadzoną przez niego działalnością gospodarczą.
[wyrok SA w Katowicach z dn. 07.07.2009r. V ACa 204/09, LEX nr 574506]

3. 
Podkreśla się, że działalność gospodarcza, o której mowa w art. 118 kc, to właśnie ta określona  w art. 2 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Nie ma potrzeby poszukiwania innej definicji w źródłach pozanormatywnych, gdy pod ręką znajduje się możliwie najszersza definicja działalności gospodarczej.

Tytułem przykładu, A. Jedliński w komentarzu  do art. 118 kc pod red. A. Kidyby, stwierdza wprost, że na potrzeby komentowanego przepisu można przyjąć definicję działalności gospodarczej zawartą wart. 2. u.s.d.g.

Skoro zatem działalność dydaktyczna uczelni wyższych (również niepublicznych), skoro z mocy odesłania przewidzianego w art. 106 uPsw, nie stanowi działalności gospodarczej w rozumieniu art. 2 ustawy u.s.d.g., to nie stanowi również działalności gospodarczej, o której mowa w art. 118 kc. Prostą konsekwencją takiego stanu rzeczy jest to, iż roszczenie uczelni wyższej z tytułu działalności dydaktycznej nie przedawnia się z upływem lat 3, albowiem nie jest to roszczenie związane z działalnością gospodarczą. 

4. 
Powracając na krótko do funkcjonującej w obrocie "autonomicznej definicji działalności gospodarczej wykreowanej na gruncie prawa cywilnego" i pytając o sens dalszej jej egzystencji i potrzebę funkcjonowania należałoby się odwołać do ratio legis ustawy o swobodzie działalności gospodarcze. 

Z uzasadnienia tej ustawy wynika wprost - i tu cytując - że: 
Podstawowe cele i założenia ustawy. Projekt ustawy ma na celu harmonizację przepisów nowej ustawy z Kodeksem cywilnym i Kodeksem spółek handlowych.

W mojej ocenie ustawodawca chciał ukrócić posługiwanie się w obrocie pozanormatywnymi definicjami działalności gospodarczej dzięki stworzeniu możliwie szerokiej i uniwersalnej definicji w treści ustawy, która w systemie prawa prywatnego i publicznego ma kluczowe znaczenie dla działalności gospodarczej. W obecnym stanie prawnym nie ma już potrzeby utrzymywania owego "autonomicznego pojęcia działalności gospodarczej na gruncie kodeksu cywilnego", skoro kodeks cywilny definicji działalności gospodarczej nie zawiera. 

5. 
Kolejnym argumentem za przyjęciem tezy, iż działalność dydaktyczna uczelni wyższych nie stanowi działalności gospodarczej jest brzmienie przepisu art. 7 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, zgodnie z którym:

Uczelnia może prowadzić działalność gospodarczą wyodrębnioną organizacyjnie i finansowo od działalności, o której mowa w art. 13 i 14, w zakresie i formach określonych w statucie.

Z powyższego wynika, że działalność podstawowa uczelni wyższych (z art. 13 i 14), tj. kształcenie studentów w celu zdobywania i uzupełniania wiedzy oraz umiejętności niezbędnych w pracy zawodowej, etc., nie stanowi i nie może się odbywać w formie prowadzenia działalności gospodarczej. 

Uczelnia owszem działalność taką może prowadzić, jednakże wymogiem jest to, iż:
- nie może dotyczyć działalności podstawowej (m.in. kształcenia studentów);
- musi być prowadzona w formie wyodrębnionej organizacyjnie i finansowo;
- i tylko w zakresie i formach przewidzianych w statucie uczelni. 

Ustawodawca w imię pewnej aksjologii wyłączył możliwość czynienia z działalności dydaktycznej działalności gospodarczej, albowiem kształcenie studentów stanowi wykonywanie działalności pożytku publicznego (art. 4 ust. 1 pkt 14 ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie).

6.
Również art. 99 ust. 4 uPsw stanowi, że opłaty za świadczone usługi edukacyjne związane z kształceniem studentów na studiach i studiach doktoranckich oraz opłaty związane z powtarzaniem określonych zajęć na studiach i studiach doktoranckich nie mogą przekraczać kosztów ponoszonych w zakresie niezbędnym do uruchomienia i prowadzenia w danej uczelni, odpowiednio studiów lub studiów doktoranckich oraz zajęć na studiach lub studiach doktoranckich, z uwzględnieniem kosztów przygotowania i wdrażania strategii rozwoju uczelni, w szczególności rozwoju kadr naukowych i infrastruktury dydaktyczno-naukowej, w tym amortyzacji i remontów.

Powyższe przesądza o tym, że działalność dydaktyczna uczelni niepublicznych ma charakter non-profit, skoro ewentualny zysk netto może być przeznaczany wyłącznie na ściśle określone cele.

Wspomina o tej przesłance także współautorka komentarza do ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, Pani A. Szymańska, która wywodzi, że:
"Treść omawianego przepisu wskazuje, iż uczelnia niepubliczna nie jest co do zasady instytucją komercyjną, nastawioną na zysk".
[A. Szymańska w: Prawo o szkolnictwie wyższym. Komentarz. pod red. W. Sanetry, WKP, 2013]

Na zakończenie pragnę odnieść się do zupełnie niesłusznego argumentu, wyznawanego przez niektórych komentatorów i niektóre Sądy, że treść art. 106 uPsw ma znaczenie jedynie dla kwestii podatkowych (art. 91 uPsw).

Oczywiście nic bardziej mylnego, albowiem tego rodzaju ograniczenie nie znajduje uzasadnienia w stosowanej w pierwszej kolejności wykładni gramatycznej przepisu art.106. Gdyby ustawodawca chciał, aby wyłączenie to dotyczyło jedynie kwestii podatkowych sformułowałby ów przepis w sposób następujący:
Prowadzenie przez uczelnię działalności dydaktycznej, naukowej, badawczej, doświadczalnej, artystycznej, sportowej, rehabilitacyjnej lub diagnostycznej nie stanowi działalności gospodarczej w rozumieniu przepisów art. 15 ust. 2. ustawy o podatku od towarów i usług. 

Nie ma więc potrzeby na siłę szukać uzasadnienia dla tezy, że działalność dydaktyczna stanowi działalność gospodarczą dla skorzystania z dobrodziejstwa trzyletniego przedawnienia tego typu roszczeń w rozumieniu art. 118 kc. 


Mając na uwadze powyższe rozważania należałoby stwierdzić i opowiedzieć się za tezą, zgodnie z którą roszczenie uczelni niepublicznej o zapłatę czesnego za usługi edukacyjne, o których mowa w art. 99 ust. 1. ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym przedawnia się z upływem ogólnego 10 letniego terminu przedawnienia, o który mowa w art. 118 kc. 

Wszystkim nam pozostaje jedynie oczekiwać na rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego, a dla przypomnienia już dwa pytania prawne w tym przedmiocie trafiły do tego Sądu.










5.

czwartek, 8 maja 2014

KOLEJNE PYTANIE PRAWNE DO SĄDU NAWYŻSZEGO - PRZEDAWNIENIE CZESNEGO!

Wskutek moich starań i licznych rozważań kolejne pytanie prawne trafiło do Sądu Najwyższego w przedmiocie terminu przedawnienia roszczeń uczelni wyższej wobec studentów o zaległe opłaty za studia. 

Kolejny Sąd Okręgowy, przy rozpoznaniu apelacji, w trybie art. 390 kpc, zwrócił się z zapytaniem o treści:

Czy w odniesieniu do roszczeń szkoły wyższej przeciwko byłemu studentowi z tytułu niezapłaconego czesnego znajduje zastosowanie dwuletni termin przedawnienia z art. 751 pkt 2 k.c. czy też dziesięcioletni przewidziany w przepisie art. 118 k.c.?​

sygn. akt przed SN: III CZP 42/14

vide:
http://www.sn.pl/sprawy/SitePages/Zagadnienia%20prawne.aspx?ItemID=668&ListID=411c5dda-68cb-4ad8-b865-2705079f8593&el=Izba%20Cywilna

Na rozstrzygnięcie tego kontrowersyjnego zagadnienia trzeba poczekać co najmniej do czerwca tego roku. Sprawa będzie rozpoznana w składzie 3 sędziów.

W kolejnym poście przedstawię postulowane przeze mnie argumenty za przyjęciem, iż na gruncie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym z 2005r. wykształcił się nowy typ umowy nazwanej, do której nie znajdują odpowiednio zastosowania przepisy o zleceniu na podstawie art. 750 kc, a zatem przepis art. 751 pkt 2 kc statuujący dwuletni termin przedawnienia roszczeń z tytułu nauki.