Trafiła mi się taka oto ciekawostka dotycząca konieczności wykazania błędnej oceny dowodów, jakiej dokonał Sąd w jednej ze spraw:
Na wstępie warto przyznać, że zarzuty oparte na tej podstawie z pewnością zajmują pierwsze miejsce w rankingu popularności każdego prawnika. Jednakże wykazanie, iż Sąd przekroczył granice swobodnej oceny dowodów bynajmniej nie są takie proste. W szczególności jeżeli chodzi o błąd "dowolności", w odróżnieniu od błędu "braku".
Otóż sąd w jednej ze spraw, niejako w kontekście niemożności świadczenia, za które żadna ze stron odpowiedzialności nie ponosi (art. 495 kc), na podstawie dokumentu urzędowego (odpisu z rejestru) wywiódł, że skoro strona utraciła z dniem 28.02.2010r. pozwolenie na prowadzenie działalności, to we wrześniu 2009r. już tej działalności nie prowadził. Oczywiście Sąd wprost stwierdził, że ten ostatni fakt ustalił w sposób "następczy".
Powyższe uchybienie stanowi klasyczny przykład częstego błędu we wnioskowaniu, mianowicie błędu stwierdzenia poprzednika w oparciu o następnik.
Aby więc skutecznie zarzucić Sądowi błąd dowolności należy wykazać przykładowo, że wnioskowanie Sądu wykracza poza schematy logiki formalnej.
Tak było w omawianym kazusie. Sąd na podstawie prawdziwości okoliczności następczej przyjął za prawdziwe okoliczność poprzednią, a jest to wnioskowanie niepoprawne.
Błąd stwierdzenia poprzednika w oparciu o następnik polega na tym, że uznając zdanie opierające się na implikacji i wiedząc, że prawdziwy jest następnik, przyjmuje się, że także poprzednik jest prawdziwy.
W mojej ocenie taki zarzut może odnieść skutek, albowiem wykazuje, że Sąd w ocenie dowodów nie zastosował się do standardów i dyrektyw logicznego wnioskowania.
Gwoli przypomnienia aby zarzut naruszenia zasady swobodnej oceny dowodów
mógł zostać uwzględniony, nie wystarczy przedstawić alternatywny stan
faktyczny, a należy wykazać sprzeczność z zasadami logiki formalnej, czy też doświadczeniem życiowym, prawdopodobieństwem wersji etc.
Praktyka zawodowa jednakże bardzo często dostarcza tego rodzaju przykładów błędów we wnioskowaniach. Dlatego niezbędne dla klienta staje się czujne oko prawnika, a nie tylko tzw. "google-lex".